"My days end best when the sunset gets itself behind"
Zobaczył ją nad klifem, tam gdzie
zawsze znikała, gdy nie chciała, by świat o niej pamiętał. Znów opuściła bose
stopy nad gniewnymi falami i igrała z Wszechmocnym, zerkając w dół z
fascynacją. Dobrze wiedział, że Fay ma lęk wysokości i nic nie przeraża jej tak
bardzo jak to spojrzenie w czarną, gniewną otchłań oceanu. Dlaczego więc zawsze
wyglądała tak spokojnie siedząc na skraju klifu?
Usłyszała jego
kroki już z daleka, chociaż nie drgnęła aż do momentu, w którym dotknął jej
ramienia, siadając tuż obok. Zaczerwienione oczy zdradzały, że musiała płakać przez ostatnie kilku godzin, kiedy wszyscy szukali jej po okolicy. Szczerze, Liam
od początku wiedział, gdzie ukrywa się Fay. Chciał jednak dać jej trochę czasu
do myślenia.
- Dlaczego
życie jest takie popierdolone, Liam? – zapytała Fay patrząc przed siebie.
Mimo zachodzącego słońca na horyzoncie, krajobraz wokół nich wydawał się szary
przez deszczowe chmury zbierające się powoli nad ich głowami. Dziewczyna otarła
pojedynczą łzę, spływającą po jej policzku i zerknęła na chłopaka.
Przyjrzała się
jego zarostowi. Od razu widać było, że Liam nie golił się od kilku dni. By
być dokładnym – nie golił się od dnia zniknięcia Meg, młodszej siostry Fay.
Posłał jej pocieszający uśmiech i opuścił wzrok na jej dłonie opierające się o
szorstkie kamienie na ziemi. Były brudne od kopania w ziemi.
- Tak już jest
– powiedział cicho, próbując dotknąć delikatnie palców Fay, ale dziewczyna
cofnęła dłoń gwałtownie i odwróciła spojrzenie. – Ale po złych czasach zawsze
przychodzą dobre…
- Coś w tym
roku zło było cholernie stabilne – mruknęła Fay z goryczą w głosie.
Zamilkł i
powędrował za jej spojrzeniem w dół klifu. Nigdy by się do tego nie przyznał
przed nią, ale okropnie przerażały go wzburzone fale oceanu przed deszczem.
Zawsze czuł się wtedy, jak gdyby natura sama przewidywała tragedię. Gdy Meg
zniknęła też padał deszcz. W sumie od tamtej pory padało codziennie.
- Chciałabym
jej nigdy nie znaleźć – szepnęła Fay, drżącym głosem. Zgarbiła plecy i
popatrzyła się na swoje palce. Czarna ziemia wciąż tkwiła pod jej paznokciami.
- Przykro mi,
że akurat ty musiałaś przez to przejść. – Liam po raz kolejny spróbował dotknąć
dziewczyny, by ją pocieszyć. Tym razem pozwoliła mu objąć się ramieniem i
powoli przechyliła głowę w jego stronę.
- Mam ochotę
zabić tego, kto jej to zrobił, wiesz? – wyszeptała, jeszcze ciszej niż
poprzednio, prosto w jego ucho, aż po kręgosłupie przeszły mu ciarki. – Mam tak
cholerną ochotę to zrobić, że aż mnie to przeraża.
- Proszę cię,
nie myśl o tym teraz. – Pocałował ją w czoło i pozwolił, by oparła się o niego,
przysuwając ją bliżej swojego ciała. Przed oczami wciąż miał obraz z
dzisiejszego przedpołudnia. Drobne ciało Meg zamknięte w żelaznym uścisku Fay,
brudne i przemoczone od wilgotnej ziemi. Tak właśnie znalazł je w ogrodzie,
kiedy przyszedł odwiedzić starą przyjaciółkę, jak to miał w zwyczaju robić co
kilka dni.
Meg leżała
zakopana pod ziemią przez kilka dni. Nie wiedzieli jeszcze czy żyła kiedy ją
zakopywano, czy może zginęła przed pogrzebaniem. Jedno było pewne –
dwunastolatki ot tak nie pojawiają się martwe pod rabatkami z tulipanami w
zwyczajne, sobotnie popołudnia.
Potrząsnął
głową by odpędzić z głowy myśli o Fay krzyczącej przekleństwa nad martwym
ciałem młodszej siostry. Istoty, którą opiekowała się od kiedy Meg skończyła
dziesięć lat i ich rodzice zginęli w wypadku samochodowym. To wielka
odpowiedzialność dla dziewiętnastolatki, by przejąć wszystkie obowiązki domowe,
a do tego skończyć szkołę z dobrymi wynikami i ułożyć sobie własne życie. Liam
podziwiał Fay za siłę i odwagę.
- Liam, ja go
znajdę. – Fay popatrzyła się na chłopaka, jak gdyby rzucała mu wyzwanie i przez
jedną, przerażającą chwilę Liam wyczuwał wyraźnie czysty obłęd w jej oczach.
Mocno przycisnął ją do swojej piersi i zacisnął powieki, jak gdyby to mogło mu
pomóc zapomnieć. Ale nie. Wciąż widział, co mówiło jej spojrzenie:
Spróbuj mnie powstrzymać.
o rany *.*
OdpowiedzUsuńjestem zachwycona! powiem szczerze, że nie wiem co napisać. strasznie mi się podoba! czuję, że to opowiadanie będzie inne i że zaprowadzi nas do zaskakującego końca. już nie mogę się doczekać co będzie jak opowiadanie się rozkręci, jest genialnie! ;3
Nie mogłam się powstrzymać i musiałam przeczytać chociażby prolog. Przyznam szczerze, że jestem pod ogromnym wrażeniem tego pomysłu. Czuję, że będziemy mieli do czynienia z jakimś kryminałem. Fay z pewnością przechodzi przez ciężki okres w swoim życiu. Niedawno straciła rodziców, cały ciężar obowiązków spadł na nią zupełnie niespodziewanie. Podziwiam, że potrafiła tak wszystko ze sobą pogodzić. A teraz dowiaduje się o śmierci siostry, śmiem twierdzić, zamordowanej w okropny sposób. Sama jestem bardzo ciekawa kto to zrobił i jaki był tego powód. Przecież to było dwunastoletnie dziecko. Czemuż ona mogła być winna? No nic, może skuszę się na rozdział pierwszy w takim razie :)
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo, że zapoznałaś się z moim blogiem! To na prawdę dużo dla mnie znaczy :) dziękuje też za słowa krytyki, wezmę je sobie do serca, ale często zdażają mi się pomyłki, jeśli chodzi o te sprawy. Co do imion, nadaje takie, które po prostu przyjdą mi do głowy i taki już mój nawyk, dlatego niektóre są specyficzne :) rozdziału z okresu dzieciństwa chłopaków nie będą się ukazywały do końca, w pewnym momencie zacznę pisać już cały czas to co dzieje się teraz, ale to wszystko jest jednak ważne, chce pokazać, że ich przeszłość była równie burzliwa jak ich przyszłość do której zmierzają. Tak właśnie powolutku dowiemy się o relacjach Lirry i Henrego. Jesteś jedyną osobą, która po drugim rozdziale zapytała "ale co z Lirrą". Cieszę się, że zwróciłaś na to uwagę wcześniej. I z góry przepraszam za zamęt, który wprowadzam, ale moim celem jest wieczną tajemnjca :) ale dosyć o moim opowiadaniu. Przejdźmy do twojego :D
OdpowiedzUsuńHistoria bardzo przypadnie mi do gustu, to pewne! Sama mam młodszą siostrę, którą bardzo kocham i zrobiłabym dla niej wszystko, więc będę czuła się bardzo blisko związana z główną bohaterk :)
Przepraszam za błędy w komentarzu, autokorekta w telefonie, nie zawsze wie co mam na myśli, a sama nie zwróciłan na to uwagi
UsuńProlog jest niesamowity! Z tym opowiadaniem, trafiłaś w mój gust, chociaż wiem że nawet się nie starałaś :) Już zabieram się za czytanie reszty :)
OdpowiedzUsuń