"She sought death on a queen-sized bed
And he had said darling your looks can kill,
So now you’re dead"
And he had said darling your looks can kill,
So now you’re dead"
- Po prostu powiedź mi, gdzie on
jest. – Ton jej głosu ze wściekłego przeradzał się w błagalny, gdy rozmowa z
Louisem nie przynosiła żadnych efektów. Siedziała już prawie godzinę w tym
szarym pomieszczeniu bez okien, z jednym policjantem stojącym cicho pod ścianą
dla bezpieczeństwa.
Minęły trzy dni
od kiedy policja aresztowała doktora Louisa, ciotka Georgia wyjechała, by
przygotować się na pogrzeb córki, a Harry zniknął bez śladu. Fay nie wierzyła,
by tak po prostu ją opuścił. Nie po tym wszystkim przez co razem przeszli. Do
tego ta notatka od Louisa…
- Fay, ile
razy mam ci powtarzać. Nie wiem, gdzie jest Harry. – Mimo irytacji, doktor
wciąż brzmiał spokojnie. Wyglądał nawet, jakby relaksował się podczas tej
rozmowy.
Miała ochotę
płakać, ale wiedziała, że łzy w niczym jej teraz nie pomogą.
- Wiedziałeś,
że zniknie, więc nie próbuj mi teraz wmówić, że nie masz pojęcia dokąd poszedł!
– Podniosła głos, chociaż wcale tego nie planowała. Policjant za nią obruszył
się odrobinę, ale ostatecznie nic nie powiedział. Miał za zadanie jedynie
pilnować, by Louis nie zrobić nic głupiego podczas odwiedzin.
- A skąd ta
pewność, że Harry cię opuścił? O Liamie też tak mówiłaś…
Fay oddychała
głęboko, starając się uspokoić. Doktor Louis wzruszył ramionami. Wyglądał,
jakby nie mógł sobie wyobrazić lepszej rozrywki od wyprowadzania jej z
równowagi.
- Tego już mi
nie wmówisz – warknęła. – Gdzie. On. Jest?!
- Nie wiem.
Zapadła chwila
milczenia, podczas której Fay desperacko próbowała wymyślić coś, co zmusiłoby
Louisa do powiedzenia prawdy. Łzy, które wstrzymywała od początku rozmowy
ostatecznie wygrały i jej wizja momentalnie staje się rozmazana.
- Dlaczego on?
Dlaczego akurat on, Louis? – Szloch zniekształcił jej słowa. Przez chwilę na
twarzy doktora widnieje współczujący uśmiech.
- Może on nie
był z tobą szczery? Może podczas, gdy ty myślałaś, że Harry pomaga tobie, on
pomagał komuś innemu? – Jego słowa nie miały sensu, a jednak Fay przeczuwała,
że jest w nich ukryta ważna wskazówka.
- Co masz na
myśli? – zapytała, ścierając zły z policzków, chociaż wciąż napływały nowe.
Louis jedynie
wzruszył ramionami.
Harry pomagał
komuś innemu? W jakim sensie? – myślała Fay. – Ostatecznie mógł pomagać samemu
sobie. W końcu przyznał, że był w niej żałośnie zakochany, więc zdobycie jej
zaufania mogło być dla niego pewnym wyzwoleniem, prawda? Bo komu innemu
chciałby pomagać Harry? Ciotce Georgii? Nie, ciotka Georgia nienawidziła Fay.
Więc może Blair? Ale Blair nie miała z tym nic wspólnego. Nie powiedziała jej
nawet o swoich przypuszczeniach co do tego, kto jest mordercą… Nagle ja olśniło.
- Masz na
myśli siebie? – Fay prawie prychnęła śmiechem, wypowiadając te słowa.
Wyobraziła
sobie, jak Harry miałby współpracować z doktorem Louisem.
Rozbawiło ją
to, jak desperacko Louis potrzebował uwagi. Robił już wszystko, byleby tylko
podtrzymać grę, która dawno się skończyła. Tym razem Fay nie da się w nią
wciągnąć. – Musisz być jeszcze bardziej szalony, niż wszyscy podejrzewają, jeśli
myślisz, że ci w to uwierzę – powiedziała, starając się nie roześmiać.
Louis ponownie
jedynie wzruszył ramionami, uśmiechając się dokładnie tak, jak podczas ich
spotkań w gabinecie, kiedy wydawało jej się, że mężczyzna próbuję jej pomóc.
- Nic nie
powiesz? – Jego milczenie zdenerwowało ją jeszcze bardziej od słów, które
wypowiedział.
- Obawiam się,
że czas wizytacji już się kończy. – Usłyszała za sobą głos policjanta i
odwróciła się szybko, sprawdzając czas na dużym zegarze nad drzwiami. Nie mogła
zostać dłużej nawet gdyby chciała, bo spóźniłaby się na pociąg do Leeds.
Pogrzeb Blair miał się zacząć za kilka godzin.
- Już idę –
szepnęła, ścierając ostatnie łzy i wstając z metalowego krzesła. Rzuciła
Louisowi nienawistne spojrzenie i wyszła z pomieszczenia, zabierając z podłogi
na korytarzu małą walizkę, w której spakowała rzeczy na kilka dni, które miała
spędzić u ciotki. Widocznie kobiety były skazane na taki rodzaj odwiedzin.
*
* *
- Więc co
planujesz? – Liam stał tuż obok niej, podczas gdy czterech postawnych mężczyzn,
prawdopodobnie wujków Blair, wkładało jej trumnę do dziury w ziemi na małym,
wiejskim cmentarzu niedaleko Leeds. Fay westchnęła.
- Wrócę do
domu. Będę czekać na Harry’ego…
Zignorowała
ból w piersi, który pojawił się, kiedy uświadomiła sobie, że Harry nie
przyjechał na ceremonię. Nie chciała przyznać się przed sobą, że w głębi ducha
liczyła na to, że chłopak pojawi się przynajmniej na pogrzebie swojej siostry.
Mógł porzucić ją, ale nie porzuciłby Blair. Chyba, że nie wyjechał z własnej
woli?
- A co jeśli
nie wróci? – Głos Liama znów przebił się ponad cichym pochlipywaniem kobiet,
stojących niedaleko Fay.
- Nie będę
próbować się zabić, jeśli o to pytasz. – Fay próbowała posłać mu rozbawione
spojrzenie, ale nie pozwalały jej na to spuchnięte oczy. Nie płakała przez
Blair. Niestety. Płakała, bo uświadomiła sobie, że przez ostatnie kilka
miesięcy przeszła przez prawdziwe piekło, a jednak nie wyciągnęła z tego żadnej
wartościowej lekcji. Wciąż była sama. Wciąż płakała z byle powodu. Wciąż nie
potrafiła żyć w tym wielkim, pustym domu, który, jak pułapki, gromadził
wspomnienia.
- Otworzę
pensjonat – szepnęła pod nosem. – Pieniądze po rodzicach powoli mi się kończą,
a ja i tak nie mam co zrobić z tak dużym domem…
- To dobry
plan – Liam pokiwał głową. Złapał jej rękę, chociaż nie poczuła jego dotyku.
- Pomożesz mi?
– Podniosła załzawione oczy, wpatrując się w jego przystojną twarz. To
śmieszne, że po tym wszystkim, co się wydarzyło, Liam pozostał jedyną stałą
rzeczą w jej życiu. To śmieszne, bo oboje wiedzieli, że tak nie powinno być. Że
to było chore.
Dobrze, że
jesteś – pomyślała, nie mając odwagi, by powiedzieć to na głos.
Liam wygiął
kąciki ust w delikatnym uśmiechu, czytając jej w myślach.
- Zawsze.
__________________________
Zabiłaś nas tym zakończeniem.. teraz będziemy sobie układać historię dotyczącą Harrego i co się z nim właściwie stało ;D
OdpowiedzUsuńNaprawdę uwielbiałam to opowiadanie, było inne od wszystkich które czytałam..
Nie myślałaś o napisaniu 2 części? Twoje zakończenie zostawia ogromne pole do popisu! I myślę że wszyscy chętnie by przeczytali kontynuację, no ale to zależy tylko od ciebie ;)
Dziękuję za te 14 rozdziałów cudownej historii i do zobaczenia gdzieś w bloggerowej otchłani ;)
Myślałam o napisaniu 2. części i to bardzo dużo, ale ostatecznie stwierdziłam, że to opowiadanie wyssało ze mnie za dużo energii i zaangażowanie. Znacznie więcej niż powinno.
UsuńWięc dla swojego własnego dobra psychicznego kończę z tym. Kończę z Faith, Harry'm, Liamem, Louisem, ciotką Georgią, Meg i Blair. Będę tęsknić i to nie wiem jak bardzo, ale tak będzie lepiej dla każdego. Druga część nie byłaby już tak dobra, jak ta :P
tylko szkoda , że zostawiłaś nas z pytaniem . CO SIĘ STAŁO Z HARRYM ? niestety tego już musimy się domyślić sami , szkoda
UsuńHarry wrócił do Faith po kilku latach i nigdy nie wyjaśnił jej co się z nim działo przez ten czas
UsuńNie wierzę, że to już epilog, no nie wierzę.
OdpowiedzUsuńAle muszę to powiedzieć... NIE ZGADZAM SIĘ NA TAKIE ZAKOŃCZENIE. Chcę epilog number 2 :D A tak serio...
Jak to Harry zniknął bez śladu? Pokochałam tego człowieka od samego początku i... naprawdę uwierzyłam, że kochał Fay i tak dalej. I nikt mnie nie przekona, że działał z doktorkiem na niekorzyść dziewczyny, o nie. Ale z drugiej strony, dlaczego się ukrywa (jeśli to robi)? Bo o innej, tej najgorszej opcji nawet nie chcę myśleć. Dziwne, że nie przyszedł na pogrzeb Blair, naprawdę. W końcu był mocno związany z siostrą i powinien godnie ją pożegnać. A to chyba oznacza tylko dwie rzeczy - albo nie żyje, więc siłą rzeczy nie mógł się zjawić, albo faktycznie pomagał Louisowi. Fajnie, że zostawiłaś nam otwarte zakończenie i każdy tutaj może sobie dopowiedzieć dalszą część, jeśli chodzi o Harry'ego, więc ja chyba wybieram to, że po prostu udało mu się uciec przed kimś od doktorka i teraz się ukrywa, bo boi się o swoje życie. I tak jak Faith, czekam na jego powrót.
Kochana, cóż mogę powiedzieć więcej? Historia była wspaniała i na pewno nieprzewidywalna! Zaskoczyłaś mnie tutaj tyle razy, że nie jestem tego w stanie zliczyć. Szczególnie świetnie wykreowaną postacią Liama. I Louis też był dużym zaskoczeniem. Cieszę się, że nie kończysz z pisaniem, oczywiście pewnie niebawem pojawię się z komentarzem na nowym blogu. Tymczasem dziękuję Ci za tę historię, dużo weny życzę na pozostałe, trzymaj się ciepło x
Tess.
http://tajemnicze-serce.blogspot.com/
Nie wierzę, że to już epilog, no nie wierzę.
OdpowiedzUsuńAle muszę to powiedzieć... NIE ZGADZAM SIĘ NA TAKIE ZAKOŃCZENIE. Chcę epilog number 2 :D A tak serio...
Jak to Harry zniknął bez śladu? Pokochałam tego człowieka od samego początku i... naprawdę uwierzyłam, że kochał Fay i tak dalej. I nikt mnie nie przekona, że działał z doktorkiem na niekorzyść dziewczyny, o nie. Ale z drugiej strony, dlaczego się ukrywa (jeśli to robi)? Bo o innej, tej najgorszej opcji nawet nie chcę myśleć. Dziwne, że nie przyszedł na pogrzeb Blair, naprawdę. W końcu był mocno związany z siostrą i powinien godnie ją pożegnać. A to chyba oznacza tylko dwie rzeczy - albo nie żyje, więc siłą rzeczy nie mógł się zjawić, albo faktycznie pomagał Louisowi. Fajnie, że zostawiłaś nam otwarte zakończenie i każdy tutaj może sobie dopowiedzieć dalszą część, jeśli chodzi o Harry'ego, więc ja chyba wybieram to, że po prostu udało mu się uciec przed kimś od doktorka i teraz się ukrywa, bo boi się o swoje życie. I tak jak Faith, czekam na jego powrót.
Kochana, cóż mogę powiedzieć więcej? Historia była wspaniała i na pewno nieprzewidywalna! Zaskoczyłaś mnie tutaj tyle razy, że nie jestem tego w stanie zliczyć. Szczególnie świetnie wykreowaną postacią Liama. I Louis też był dużym zaskoczeniem. Cieszę się, że nie kończysz z pisaniem, oczywiście pewnie niebawem pojawię się z komentarzem na nowym blogu. Tymczasem dziękuję Ci za tę historię, dużo weny życzę na pozostałe, trzymaj się ciepło x
Tess.
http://tajemnicze-serce.blogspot.com/
Jak mogłaś?! Takie zakończenie? Co się stało z Harry'm? Tak jak Tess, nie wierzę, że w to, że mógł być tak cyniczny i pomagać doktorkowi. Ale.. z jakiegoś powodu zniknął...
OdpowiedzUsuńHarry był taki kochany, okazał Faith tyle miłości i wsparcia a teraz sama nie wiem co mam myśleć. Zostawiłaś nam zbyt wiele niewiadomych, może to i dobrze, ale czuję pewien niedosyt.
Okazuje się, że tak naprawdę Fay mogła liczyć tylko i wyłącznie na wyimaginowanego Liama, bo znowu została całkiem sama. Nie rozumiem jak można było wyrządzić jej tyle krzywd. Ona nie zrobiła nic złego, a wycierpiała tak wiele...
Gdy okazało się, że to Louis jest mordercą, nie mogłam w to uwierzyć. Jego opowieść z poprzedniego odcinka, na temat tego dlaczego zabił małą, była ogromnie przytłaczająca. Brzmiała bardzo wiarygodnie, wiem to, bo oglądam wiele programów kryminalnych i dokumentalnych o mordercach oraz ich spowiedziach na temat zbrodni.
Lou oszalał dosłownie i w przenośni, bo pokochał smutek Faith. Powinien wylądować w psychiatryku i nigdy więcej z niego nie wychodzić.
Mam nadzieję, że Fay jakoś się z tego podniesie i odnajdzie siłę by żyć
Pokochałam tą historię od samego początku. Wiesz jak bardzo uwielbiam Twój styl i ubóstwiam talent. Chciałabym przeczytać jeszcze coś Twojego na temat chłopców.
Całuję skarbie i dziękuję za wspaniałe opowiadanie! <3
@Gattino_1D
[marked-ff]
[gotta-be-you-darling]
Płacze. ..w głębi duszy liczyłam że Harry się pojawi i będzie inny happy end....kocham to opowiadanie i mam nadzieje że pod żadnym pozorem go nie usuniesz. ..masz talent do pisania. Zastanów się jeszcze nad 2 częścią. Proszę. Uwielbiam twoje opowiadania. Zawsze będę je czytać bo uważam że są genialne i nie wyobrażam sobie życia bez nich. Nie wieże że to już koniec. . <3 . Zawsze będę kochać to opowiadanie
OdpowiedzUsuńCzytając podziękowania miałam nadzieję, że wspomnisz tam o powstaniu drugiej części tego opowiadania. Bardzo wiele czytam opowiadań ostatnio i jestem zachwycona Twoim. Nie miałam okazji spotkać się z czymś podobnym i jest to mój ulubieniec :D /Wiktoria
OdpowiedzUsuńZawsze będę kochać to opowiadanie, nie mogę uwierzyć że to koniec. .prosze napisz co z Harrym. Bo całą noc nie mogłam spać. Kocham i Życzę weny w kolejnych historiach.. :*
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to jak napisałaś epilog. Możemy sobie dopisać własne zakończenie. Ja mam dwa. Jedno jest takie, że Harry pomagał Louisowi, bo miał ku temu swoje powody albo jest chory psychicznie i chciał skrzywdzić swoich bliskich i ciągnąć grę z Fay, albo został szantażowany przez Louisa. A zniknął bo chciał uniknąć konsekwencji swoich czynów.
OdpowiedzUsuńA drugie to to, że został porwany przez doktorka. Niestety tak czy siak zakończenie jest smutne. Fay została sama, no może nie całkiem, bo ma swojego wymyślonego przyjaciela. Podoba mi się ten pomysł z tym pensjonatem. Ciekawe!
Opowiadanie jest jednym z moich ulubionych i uważam, że jest napisane bardzo dobrze, ktoś tu ma talent i oszukuje nas że nie umie pisać.
Już Ci to kiedyś mówiłam :D
Zazdroszczę Ci takich umiejętności!
Oczywiście będę zaglądać na Twoje inne blogi, bo lubię Twój styl pisania.
Do usłyszenia!
Zawsze, gdy tutaj zaglądałam czułam, że coś się święci i tym razem nie było inaczej. :D Epilog! Moim skromnym zdaniem zakończenia są bardziej efektowne (to chyba dobre określenie), kiedy zmuszają do myślenia. Czuję, że musi być coś jeszcze,ale ty zostawiasz i nie kończysz! Żyje w niepewności, chce więcej, ale wiem, że się nie doczekam. :( I tutaj masz rację, bo grunt wiedzieć kiedy skończyć! Mam tyle teorii i nie wiem, którą wybrać. No koniec rodem z Lalki Prusa! Jak znajdę trochę czasu to przewertuje dokładnie każdy rozdział i wydedukuje, a na razie muszę żyć w niewiedzy własnych odczuć na temat zniknięcia Harry'ego! On nie mógł być w spisku z Louisem! Doktorek miał plan i pewnie wykiwał go i coś z nim zrobił, ale on sam nigdy nie współpracowałby z tym psychicznym człowiekiem! On był za milusi! A propos tego - byłoby za milusio, gdybyś dała informacje od ręki i na tym by się skończyło, ale ty dbasz o wyobraźnie czytelników i fundujesz im takie coś! Ja nie będę mogła spać po nocach! Przepraszam, że tak się rozpisuje i pewnie pisze głupoty, ale nie mogę uwierzyć, że to koniec. Musze zajrzeć na twoje inne dzieła, ale dopiero, gdy poukładam sobie tę historię i trochę zapomnę.Tak będzie lepiej.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam i ściskam cię serdecznie, i tak smutno mi się zrobiło...
DZIĘKUJĘ...
Jenyyyy co się stało z Harrym. Liczyłam na to że chociaż sytuacja stanie się jasna , ale ty jak zawsze pokrzyżowałaś moje plany. Kocham i proszę abyś się jeszcze zastanowiła nad kolejną częścią <3
OdpowiedzUsuńNatychmiast po dodaniu epilogu przeczytałam go. Niestety chyba jednak wciąż nie potrafię jakoś się zmusić by napisać coś tutaj z sensem. Jej. Jestem w szoku, nie spodziewałam, że zostawisz sprawę Harry'ego nam, pod nasze własne myśli i wyobrażenia.
OdpowiedzUsuńJego zniknięcie, teraz? W takim momencie? Wydaje się być tak bardzo dziwne, tym bardziej, że od razu go polubiłam i zdawało się nawet, że naprawdę kocha Fay. No i na pewno swoją siostrę.. więc może ucieka? I Fay, będzie na niego wciąż czekać, a on wróci?
Cóż, myślę że to nawet dobrze, że zostawiłaś otwarte zakończenie, każdy będzie mógł mieć swoje własne osobiste.
Bardzo, żałuje że to już epilog, ogromnie lubiłam Twój blog, za inność. Za lekkość i to z jaką łatwością wpadałam w kolejne rozdziały :)x
Pozdrawiam, cię bardzo serdecznie! :)x
JA.CHCĘ.PIERWSZY.ROZDZIAŁ.JUŻ
OdpowiedzUsuń??
UsuńOkay
http://found-in-garden.blogspot.com/p/blog-page.html
Kocham tego bloga <3 Naprawdę piszesz niesamowicie. Potrafisz opisać wszystko, używając tylko własnej wyobraźni. Ja też prowadzę bloga, w sumie dopiero zaczęłam, ale nie potrafiłabym tak wszystkiego napisać. Sprawiasz, że wyobraźnia czytelników działa bez zarzutów, można sobie wszystko wyobrazić. Masz wielki talent, na Twoim miejscu rozwijałabym się dalej. Jeżeli lubisz pisać, a na pewno lubisz, przecież nie założyłaś bloga z przymusu, kształć się, bo powtarzam jeszcze raz, masz wielki talent. ;)
OdpowiedzUsuńRany właśnie Przeczytalam to cudo <3 DZIEWCZYNO TY MASZ OGROMNY TALENT.to ma przesłanie, i jest bajecznie piękne i smutne. Dla mnie to jeden z lepszych blogow. Tak ja też na twoim miejscu rozwijała sie dalej w tym kierunku. Może kiedyś napiszesz książkę i wspomni tego bloga. Zasługujesz na milion komentarzy. Ja osobiście bede każdemu polecać twojego bloga. Życzę ci powodzenia ! xoxoxo
OdpowiedzUsuń